Podsumowanie 2022 roku

Sezon 2022 miał być jak każdy inny: szybka dyszka na bieżni, przekręcenie prędkości do stadionowej piątki, a w drugiej części sezonu więcej ulicznych biegów. Po pierwszej części sezonu miała zapaść decyzja odnośnie debiutu w maratonie. Potoczyło się jednak inaczej, przełomowo!

City Trail

Wracając jednak do początku poprzedniego roku, katowicki cykl CityTrail szedł bardzo dobrze. W styczniu i lutym na niełatwej trasie bez odpuszczania treningu wpadały wyniki w okolicach 15:40/5 km w samotnych biegach, dawało to dobry prognostyk przed zbliżającym się sezonem. W marcu po zaciętej walce z Oliwierem Mutwilem ustanowiłem rekord katowickiej trasy – 15:13! Wynik ten zapieczętował moją wygraną w klasyfikacji generalnej CityTrail w Katowicach oraz decyzję o walce w pierwszej edycji CityTrailGOLD. “Złoty” bieg odbył się na początku kwietnia w Bydgoszczy, był to idealny termin na przetarcie przed Mistrzostwami Polski na 10 000 m. W Bydgoszczy stoczyłem zaciętą walkę z Darkiem Boratyńskim na trudnej technicznie trasie. Ostatecznie zająłem drugie miejsce, ale bieg przybliżył mnie do poziomu startowego na dyszkę.

CityTrailGOLD – rywalizacja z Darkiem Boratyńskim.

Bieżnia

Na Mistrzostwa Polski na 10 000 m jechałem z założeniami, by wrócić do swojego dobrego poziomu sprzed 4 lat! To w Łomży w 2018 roku po raz ostatni pobiegłem poniżej 30 minut na stadionowej dyszce. W roku 2022 rywalizacja odbywała się w Międzyrzeczu. W lubuskim pobiegłem 29:42 i tym samym udało się wykonać zadanie. Co ciekawe, wynik ten dał mi 6 miejsce w polskim chempionacie, we wcześniejszych latach wyniki w okolicach 29:40 pozwalały mi stawać na podium – poziom rośnie, to cieszy! Po tym starcie częściej bywałem gościem stadionu w Rybniku by złapać większe prędkości potrzebne do startu na dystansie dwukrotnie krótszym. Celem było minimum na Mistrzostwa Polski i życiowy występ na tej imprezie. Trening jednak “nie szedł”, miałem problemy z dobrą regeneracją. Niemniej pod koniec maja wystartowałem w Oleśnicy na 5 000 m. Wynikiem 14:37 zapewniłem sobie występ na najważniejszej imprezie w Polsce, ale sam biegł oceniałem fatalnie. Słabe samopoczucie i brak perspektyw na dobry występ podczas mistrzostw spowodowały, że zrezygnowałem z dalszych przygotowań do biegu na 12 i pół kółka. W tym momencie zacząłem zastanawiać się, co dalej.

Bieg na 5 000 m w Oleśnicy.

Może góry?!

Padła propozycja od trenera Andrzeja Orłowskiego, by może spróbować biegu w górach. Bieg pod górkę nie niesie za sobą wielkiego ryzyka, a w niedalekiej przyszłości miały się odbyć dwa alpejskie starty o randze Mistrzostw Polski. To dobre zawody, by sprawdzić się na tle najlepszych górali w naszym kraju. Pierwszy odbył się Bieg na Śnieżnik, w którym wywalczyłem Wicemistrzostwo Polski. Drugim sprawdzianem był Bieg na Lubań, który ukończyłem na tej samej pozycji. W Międzygórzu nie udało się utrzymać narzuconego tempa przez Sylwka Lepiarza, natomiast w Ochotnicy Dolnej uciekł mi Krzysztof Bodurka. Te dwa starty skłoniły mnie, aby na poważniej przyjrzeć się biegom górskim. Zawsze lubiłem góry i decyzja przyszła łatwo – na jesień, zamiast ulicy, pobiec coś mocnego w górach. Zacząłem od startu w Breńskich Kierpcach, gdzie ustanowiłem rekord trasy, a sam bieg dawał mi sporo zabawy i satysfakcji. Po tym wydarzeniu zdecydowaliśmy z trenerem, by pokusić się o dłuższy bieg w górach z dwoma szczytami. Padło na Rollercoaster rozgrywany podczas Maratonu Trzech Jezior. To była dobra decyzja. Na tej imprezie rozgrywanej z końcem września także ustanowiłem rekord trasy, ale co najważniejsze, mój bieg został oceniony przez ITRA na 891 pkt. Po tym starcie po raz pierwszy zacząłem myśleć, czy może przerzucić się na stałe w góry. Kolejnym zapalnikiem był Bieg Niepodległości Zbója. Tam także ustanowiłem rekord trasy biegnąc z wielką frajdą. Ten rozgrywany 11-stego listopada bieg zmienił także moje myślenie o moich własnych możliwościach na zbiegach. Wcześniej uważałem, że nie potrafię tego robić, a podczas tego startu udało się wykręcić na ostatnich 4 km średnią poniżej 2:55/km. To chyba nieźle!

Rollercoaster- zbieg z góry Żar.

Przełomowy rok 2022

Po tych wszystkich wydarzeniach na spokojnie musiałem przemyśleć, co dalej z moją przygodą biegową. Zdecydowałem, że kolejny sezon poświęcę na starty w górach. Plany są ambitne i mam nadzieję, że rok 2022 to tylko zaczyn dobrego biegania po górach.

Zatem do zobaczenia na górskich ścieżkach! 🙂

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Slide
POZNAJ MNIE!